Lobotomia przedczołowa, inaczej leukotomia, zwana popularnie lobotomią lub lobotomią czołową to zabieg neurochirurgiczny polegający na przecięciu włókien nerwowych łączących czołowe płaty mózgowe ze strukturami międzymózgowia (najczęściej podwzgórzem lub wzgórzem).
Lobotomia to jedna z najbardziej przerażających, dwudziestowiecznych metod leczenia nie była przeprowadzana potajemnie, ale za aprobatą medycznego establishmentu, mediów i opinii publicznej. Prymitywna i niszczycielska, szarpiąca mózg operacja, znana również jako ”operacja szpikulcem do lodu”, przeprowadzona na tysiącach pacjentów psychiatrycznych od połowy lat 30. do lat 60., była zachwalana jako sposób leczenia chorób umysłowych.
Prozaiczna nazwa pochodzi od instrumentu, którego początkowo używano do jej wykonywania: szpikulca do lodu, wyciągniętego z kuchennej szuflady niestrudzonego propagatora tej procedury, Waltera J. Freemana, który w roku 1936 przeprowadził pionierską operację w George Washington University Hospital.
W latach 1935-1960 w Stanach Zjednoczonych wykonano prawie 50 tysięcy zabiegów przecięcia połączeń między płatami czołowymi a wzgórzem. Lobotomia miała być skuteczną terapią zaburzeń psychicznych, w tym depresji, ale w rzeczywistości okazała się tragiczną pomyłką lekarzy, której medycyna powinna się wstydzić.
Państwowe szpitale były zatłoczonymi, nędznymi magazynami, które zostały miejscem stałego pobytu dla tysięcy ludzi mających niewielkie szanse, by je kiedykolwiek opuścić. Jednym z mających najgorszą sławę był St. Elizabeths Hospital w Waszyngtonie, gdzie Freeman rozpoczął swoja karierę w latach 20. XX wieku. Uderzył go widok 5 tysięcy pacjentów, których życie – mówiąc słowami El-Hai –”zmierzało znikąd donikąd”.
Freeman wierzył, że rozwiązaniem jest radykalna, eksperymentalna procedura, wymyślona przez portugalskiego neurologa Egasa Moniza, któremu w roku 1949 przyznano Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny. Twierdził, że drastyczna operacja mózgu wyleczyła pokaźną liczbę osób z chorobami umysłowymi.
Propagatorzy lobotomii mieli nadzieję, że stanie się tak popularna jak wizyty u dentysty i będzie ją można przeprowadzać w każdym domu, bez udziału lekarza specjalisty. Terapia ta stosowana była tak w przypadku ciężkiej schizofrenii jak i niestosownego zainteresowania płcią przeciwną. Czy nawet po prostu niesłuchania się rodziców.
Dzięki dr. Freemanowi lobotomia stała się jednym z najpopularniejszych zabiegów medycznych w latach 40. i 50. ubiegłego wieku. Jednak to nie on ją wynalazł, ale portugalski neurochirurg António Egas Moniz. Dokładnie 75 lat temu mieszkający w Lizbonie naukowiec – wedle Jürgena Thorwalda, autora książki „Kruchy dom duszy” – dobiegał sześćdziesiątki i pomyślał o zdobyciu światowej sławy. Wcześniej stał się znany za sprawą wynalezienia metody obrazowania mózgu przez podanie środka kontrastującego przed prześwietleniem aparatem rentgenowskim. Chciał jednak czegoś więcej niż tylko uznania we własnym środowisku. Doszedł do wniosku, że nic nie wzbudzi takiego zainteresowania, jak znalezienie sposobu na leczenie chorób psychicznych.
Lobotomia przedstawiana jest w hollywoodzkich filmach jako procedura wymagająca poddania pacjenta elektrowstrząsom – w rzeczywistości była to tylko szybka metoda na pozbawienie go przytomności. Dużo straszniejszy przebieg miał jednak zabieg właściwy i wymagał wprowadzenia do oczodołu szpikulca do kruszenia lodu.
We wczesnych latach 60. XX wieku lobotomia wypadła z łask, częściowo z powodu małej skuteczności i katastrofalnych szkód, jakie wyrządzała wielu pacjentom.
Frght napisał
Ciekawe
trawers napisał
Wielu współczesnych polityków zachowuje się i postępuje , jakby byli po „LOBOTOMII”. Pocieszający jedynie jest fakt, że to jest zabieg nieodwracalny.